Nowa książka Grossa: Polacy to odnoszący korzyści materialne współsprawcy eksterminacji Żydów

Do księgarń w całym kraju trafi wkrótce nowa książka Tomasza Grossa, kontrowersyjnego autora takich książek jak "Sąsiedzi" i "Strach".

"Złote żniwa" - nowa książka kontrowersyjnego autora trafi za sprawą wydawnictwa Znak na półki księgarń już w lutym 2011 roku. Inspiracją do książki opowiadającej o ludziach, którzy mieli przeszukiwać okolice byłego obozu w koncentracyjnego w Treblince, w poszukiwaniu kosztowności po ofiarach obozu, było zdjęcie zamieszczone kilka lat temu w Gazecie Wyborczej, będące ilustracją do reportażu "Gorączka złota w Treblince". Według autorów reportażu teren wokół obozu był przekopywany przez poszukiwaczy złota i innych kosztowności, którzy w poszukiwaniach rozgrzebywali popioły i groby ludzi, ginących w obozie. Jak komentuje Michał Olszewski z "Tygodnika Powszechnego", który zapoznał się już z książką, Gross po zobaczeniu zdjęcia rozpoczął poszukiwanie kolejnych materiałów, w których znalazł rzekome dowody na "niemałe korzyści ekonomiczne Polaków" na zagładzie Żydów.

Według tez autora, które zostały wysunięte w książce, pierwsze korzyści były korzyściami "ogólnonarodowymi", które jak ujął polegały na tym, iż wywiezionych przez Niemców z polskich miast żydowskich rzemieślników zastępowali Polacy, którzy wykonując swoją pracę odnosili z niej korzyści, które w rzeczywistości odnieśliby Żydzi. Drugi rodzaj korzyści Gross nazwał "lokalnymi", twierdząc że okoliczni Polacy w pobliżu miejscowości w których ulokowane były hitlerowskie obozy koncentracyjne, odnosili korzyści na kontaktach z personelem a później z grabienia szczątków ofiar z kosztowności. Pojedyncze fragmenty pamiętników, które autor wykorzystał jako źródła, opowiadają m.in. o wsi położonej w pobliżu obozu w Treblince, gdzie pod koniec wojny a jeszcze w czasie okupacji, dachy w domach pokrytych strzechami słomianymi zastąpiono dachami z blachy falistej - według Grossa miał to być ewidentny przykład na widoczną poprawę statusu ekonomicznego mieszkańców wioski, osiągniętą poprzez handel z personelem obozu, a więc na wzbogaceniu się na pożydowskim mieniu.

Michał Olszewski na łamach Tygodnika Powszechnego stwierdza, że książka jest w swojej wymowie "wielkim oskarżeniem Palków" - zabrakło w niej refleksji, czy ludzie którzy zostali pozbawieni krawców, szewców, sprzedawców, mieli jakieś inne wyjście jak tylko znaleźć inne osoby, które mogły te prace wykonywać? Czy handel z personelem obozu jest równoważny z mordowaniem jego więźniów?

W swojej 120 stronicowej książce, Gross podaje kilka przykładów mniej lub bardziej opartych na własnych wnioskach, wyciąganych na podstawie cytowanych w tekście pamiętników, nie przejmując się nawet oszacowaniem skali korzyści, które według niego mieli odnieść Polacy na pożydowskim mieniu. "Do słynnego zdania Bartoszewskiego, że uratowanie jednego Żyda było możliwe dzięki dziesięciu Polakom, dodałbym kolejne: zamordowanie jednego Żyda nie byłoby możliwe bez współpracy wielu osób" - dodaje autor.

Źródła

  • Michał Olszewski - Na obrzeżach Zagłady - - 29 grudnia 2010
  • guu , tvn24 - Książka Grossa znów wywoła kontrowersje? - - 29 grudnia 2010


Autorzy, Źródło: Wikinews na licencji CC-BY 2.5
2018-07-12 03:23:06