Działania Wermachtu podczas II wojny światowej

obóz koncentracyjny
Wehrmacht bywa przedstawiany czasami jako armia apolityczna, jako doskonała maszyna bojowa, która walczyła z wrogiem twarzą w twarz, jako tarcza Europy przed komunizmem czy wreszcie jako obrońcy cywilnej ludności niemieckiej przed okrutną Armią Czerwoną.

Wystarczy choćby spojrzeć na wspomnienia Guderiana, nie mówiąc już o Degrellu czy Skortzennym. W podobnym tonie były wydawane w Niemczech monografie poszczególnych dywizji. Mówienie o micie rycerskiego Wehrmachtu nie jest jednak właściwe gdyż większość ludzi, choć oczywiście nie wszyscy zdaje sobie sprawę, że armia niemiecka dopuszczała się zbrodni wojennych, więc ten mit już nie istnieje. Mój artykuł nie ma na celu dokładnego wyliczenia tych zbrodni ale usystematyzowanie ich. Wehrmacht brał czynny udział w zbrodniczych działaniach przeciwko ludności cywilnej w ZSRR, Polsce czy na Bałkanach. W trakcie II wojny światowej poniosło śmierć 17 mln obywateli ZSRR, nie będących członkami Armii Czerwonej i 3,3 mln jeńców wojennych.

Tuż przed rozpoczęciem kampanii został wydany szereg rozkazów, nazwanych później „kryminalnymi”. Pierwszy dotyczył Einsatzgruppen i zapewniał im swobodę operacyjną na terenach zajętych przez armię, drugi- „dekret Barbarossa” dotyczył partyzantów i ludności cywilnej z nimi współpracującej. Mogli być oni rozstrzelani na rozkaz jakiegokolwiek oficera, a pojedynczy żołnierze nie ponosili odpowiedzialności karnej za przestępstwa popełnione na ludności cywilnej. Dopuszczał on również stosowania zbiorowej odpowiedzialności wobec ludności zamieszkującej dany teren.
Kolejny rozkaz- „Kommissarbefeht” to rozkaz o komisarzach nakazujący rozstrzelanie każdego komisarza i wyższego członka partii komunistycznej. Ostatni rozkaz nakazywał bezlitosne traktowanie tzw. komunistycznych agitatorów, partyzantów, sabotażystów i Żydów, zarówno podczas czynnego jak i biernego oporu.

Rozkazy te zostały wysłane do wszystkich formacji w przeddzień ataku na ZSRR(1). O wojnie na wschodzie jako o wojnie rasowej, walce z siłami „moskiewsko- azjatyckimi”, „judeo- bolszewickimi”, lub słowianskimi pisali min. gen. Hoeper, marszałek Reichenau czy marszałek Manstein. Właśnie z mitycznego Żyda uczynili oni największego wroga, odpowiedzialnego zarówno za jakieś wydumane zbrodnie przeciwko narodowi niemieckiemu jak i za kłopoty za linią frontu (2). Żołnierz niemiecki był poddawany wpływowi takiej właśnie propagandy na co dzień przez rozkazy Hitlera, marszałków, dowódców dywizji, poprzez gazety i ulotki dostarczane bezpośrednio do jego rąk przez bardzo rozwinięte służby propagandowe. Był on poddawany indoktrynacji już na długo przed rozpoczęciem wojny z ZSRR, w zasadzie już od 1933 r. Prawdą jest, że sama specyfika frontu wschodniego, jego niespotykana gdzie indziej brutalność, niezwykle ciężkie warunki czy sama odmienność Rosji i wyobcowanie niemieckiego żołnierza wpływało na jego postępowanie ale nie można tego postępowania tłumaczyć tylko warunkami frontowymi. Główną przyczyną tego była jednak nazyfikacja armii czy nawet całego narodu niemieckiego. W trakcie przedłużania się kampanii na wschodzie postępował coraz większy nacisk na nią ze strony dowództwa. Oczywiście nie można powiedzieć, że zbrodnie popełniali wszyscy żołnierze Wehrmachtu, ale w armii panował klimat sprzyjający okrutnemu traktowaniu ludności cywilnej.

Likwidacją Żydów zajmowały się specjale odziały nazwane Eizatsgruppen składające się z funkcjonariuszy SS i SD oraz bataliony policji rezerwowej. Bardzo szybko do rozstrzeliwań Żydów zaczęli oni korzystać z pomocy radzieckich Hiwisów oraz z oddziałów policji utworzonej z Ukraińców, Białorusinów czy narodowości państw bałtyckich (3). Żołnierze i oficerowie Wehrmachtu wspomagali te działania poprzez organizację transportu czy zabezpieczanie terenu, sami brali udział w prześladowaniu i znęcaniu się nad Żydami lub zachowywali bierną postawę, czemu zważywszy na zdyscyplinowanie armii i na fakt, że Eizatsgruppen działały na rozkaz nie należy się zbytnio dziwić.

Podczas pogromu w Białymstoku dokonywanym 27 czerwca 1941 r. przez 309. Policyjny Batalion Rezerwy grupa starszyzny żydowskiej błagała generała Pflugbeila, dowódcę 221. Dywizji Bezpieczenstwa o ratunek. On: „odwrócił się do nich plecami, a wówczas jeden z funkcjonariuszy 309. Batalionu Policji rozpiął rozporek i oddal na nich mocz”(4). Dywizje bezpieczeństwa były oczywiście częścią Wehrmachtu. Według niektórych oficerów patrzenie na egzekucje Żydów było niegodne honoru oficera niemieckiego. Patrzenie, a nie same egzekucje (5). 6A, ta sama, która została zniszczona pod Stalingradem pomagała organizować mord w Babim Jarze- 29 i 30 września 1941 r. zamordowano tu 33771 żydowskich mieszkańców Kijowa (6).
Z 5,7 mln. jeńców wziętych do niewoli przez Wehrmacht zginęło 3,3 mln. Umierali z wyczerpania także podczas kilkutygodniowych marszów do obozów jenieckich. Ci, którzy już nie mieli siły iść byli zabijani przez strażników. Same obozy były często kawałkami pola otoczonymi drutem kolczastym, bez żadnych budynków. Jeńcy spali w wykopanych przez siebie ziemiankach. Otrzymywali głodowe racje żywnościowe, wielu umierało z głodu, bywały przypadki kanibalizmu.

Z 5000 żołnierzy Armii Czerwonej uwięzionych w obozie jenieckim pod Stalingradem dożyło wyzwolenia tylko 20 gdyż w pewnym momencie Niemcy przestali dawać im jakiekolwiek pożywienie (7). Takie traktowanie wynikało z przyczyn które można by określić jako praktyczne - Niemcy nie spodziewali się, że wezmą do niewoli takie ilości jeńców, jak i ideologiczne- jeńcy byli przecież tylko według nazistów podludźmi. Więźniowie byli wykorzystywani przez Wehrmacht jako pomocnicy przy dywizjach, tworzyli bataliony i szwadrony do walki z partyzantami, byli także strażnikami w obozach koncentracyjnych czy pomagali Niemcom w likwidacji Żydów lub pracowali w niewolniczych warunkach.

Hiwisi byli traktowani różnie, czasami mieli takie prawa jak żołnierze niemieccy, czasami jednak byli traktowani jak niewolnicy i wykorzystywano ich np. do ręcznego rozminowywania pól minowych. Niemieccy decydenci byli jednak zapatrzeni w ideologie by wykorzystać w pełni taki potencjał. Zdarzało się, że do obozów jenieckich jeździły komisje SD by znajdować i zabijać więźniów pochodzenia żydowskiego lub azjatyckiego, a następnie do tych samych obozów przyjeżdżali przedstawiciele narodowych komitetów ludów kaukaskich by rekrutować swoich ziomków do służby w Wehrmachcie. W obozach szukano także przedstawicieli inteligencji by posłać ich do obozów koncentracyjnych. Ogromnym błędem Niemców było nie pozostawienie w spokoju byłych żołnierzy Armii Czerwonej, którzy po przejściu frontu najpierw ukrywali się a potem zaczęli normalne życie, wracając do siebie do domów czy pracując gdzieś na wsi.

Dostali oni ultimatum, że jeśli się sami nie ujawnią i nie zgłoszą do obozów jenieckich, zostaną zabici. Z braku wyboru dołączali do partyzantów. Zdarzało się, że ci którzy się poddawali i przechodzili już na stronę niemiecką byli zabijani przez zwykłych żołnierzy Wehrmachtu. Trzeba jednak przyznać, że takie zachowanie miało miejsce w każdej armii, nawet zachodnich aliantów, ale skala tego zjawiska była bez porównania mniejsza. Żołnierze niemieccy wykazywali samowolę w wykonywaniu dyrektyw przeciwko komisarzom. Za komisarza mógł być wzięty w zasadzie każdy. Zabijanie jeńców przed ich uprzednim przesłuchaniem stało się problemem na który zmuszeni byli zareagować oficerowie (8).

Prześladowania ludności cywilnej: masowe mordy, przesiedlenia, niszczenie całych obszarów, miały nie tylko związek z walką prowadzoną z partyzantami gdyż zdarzały się już w pierwszych dniach kampanii Barbarossa. Niemiecka walka z partyzantami wyglądała zwykle w następujący sposób: gdy w okolicy zdarzył się sabotaże, ataki na niemieckie odziały lub było podejrzenie o występowanie tam grupy partyzantów Niemcy przystępowali do pacyfikowania terenu. Brały w tym udział jednostki zabezpieczenia, jednostki regularne zarówno wydzielone z dywizji jak i całe dywizje, polowe jednostki Luftwaffe, Eizatsgruppen, specjalne brygady SS·, oddziały ochotników wschodnich i węgierskie czy rumuńskie formacje zabezpieczenia.

Na plony takiej akcji składało się zwykle niewielu zabitych partyzantów, trochę znalezionej broni, a oprócz tego wielu zabitych cywili, spalone wioski i tysiące przesiedlonych ludzi, którym nie zapewniano nowych miejsc do zamieszkania.
Dokładnie wyglądało to tak: 201. Dywizja Bezpieczeństwa w okresie 20.02 - 11.3.1943 r. przeprowadziła operację antypartyzancką. W jej wyniku „wróg” poniósł straty w wysokości 2850 ludzi w tym 1204 przekazanych i rozstrzelanych przez SD. Straty dywizji to 93 martwych żołnierzy i 192 rannych. Z porównania strat widać iż faktycznie dochodziło do walk z partyzantami, ale dysproporcja jest zbyt duża i sugeruje, że część ofiar po stronie radzieckiej raczej się nie broniła. Od razu po zakonczeniu pierwszej operacji 201. Dywizja zaczęła kolejną. W jej wyniku zabitych lub rozstrzelanych zostało 543 „partyzantów”, a straty dywizji wyniosły 5 martwych i 11 rannych. Te liczby nie wymagają dodatkowego komentarza (9).

Partyzanci ginęli nie tylko podczas trwania specjalnych operacji. Od każdej dywizji szły do korpusów, a dalej do armii meldunki o rozstrzeliwaniach „partyzantów”: wieczorny meldunek z 1.11.1941 r. I Korpus Armijny melduje: (...) 2 komisarzy rozstrzelanych (...) z 2.11.1942 r. 7 komisarzy i 42 partyzantów rozstrzelanych, wieczorny meldunek z 3.11.1941 r. II Korpus Armijny melduje: 12 partyzantów rozstrzelanych przez 32 DP, 4.11.1941 r. 10 partyzantów rozstrzelanych, 7.11.1941 r. 1 partyzant, 8.11.1941 r. 2 partyzantów, 10.11.1941 r. 7 partyzantów, 13.11.1941 r. 11 partyzantów itd[10].
Ilu z rozstrzelanych było naprawdę partyzantami - nie wiadomo, ale „Kryminalne rozkazy” zwalniające żołnierzy z odpowiedzialności za zabicie „podczłowieka” nie zniechęcały zwykłych żołnierzy przed prześladowaniem ludności cywilnej i uznawaniem każdego podejrzanego za partyzanta, którego trzeba zlikwidować. Wiadomo, że na początku ludność wojny cywilna traktowała Niemców jak wyzwolicieli ale takie traktowanie spowodowało tylko wzmacnianie przez nią ruchu partyzanckiego (11).

Ludność cywilna była także poddana bezwzględnej eksploatacji gospodarczej. Wehrmacht miał żywić się z ziemi- znaleźć w Rosji odpowiednią dla siebie ilość zaopatrzenia. Oprócz tego miał wywozić do Rzeszy wszelkiego rodzaju dobra. „Sytuacja zaopatrzeniowa naszej ojczyzny wymaga nie tylko, aby wojsko utrzymywało się w największym stopniu z miejscowych źródeł, ale także by potrafiło przekazać do kraju znaczące ilości żywności. W miastach nieprzyjacielskich większa część ludności może cierpieć głód. Mimo to nic z tego, co z takim poświęceniem oddaje nam ojczyzna, nie może być przekazane ludności cywilnej ani jeńcom, z wyjątkiem tych, którzy są na usługach Wehrmachtu”(12)- to słowa Mansteina z 20 XI 1941 r . A więc wojsko rekwirowało dosłownie wszystko czego tylko potrzebowało. Żywność, zwierzęta, powody oraz siłę roboczą do różnych prac takich jak sypanie umocnień itp. Cywile byli także przesiedlani do pracy w Niemczech. Zimą cywile byli wyrzucani z domów by zrobić miejsce dla żołnierzy niemieckich. Nikt oczywiście nie przejmował się co się z nimi stanie przy 30 czy 40 st. mrozie. Oprócz eksploatacji oficjalnej odbywał się także tzw. „dzikie rekwiracje”- żołnierze zabierali wszystko co chcieli, szczególnie zimą jakiekolwiek cieplejsze ubrania czy buty. Oficerowie nie patrzyli na to przychylnie, ale nie uczynili nic żeby zakończyć ten proceder (13).

Podczas odwrotu za Dniepr Hitler wydał rozkaz o spalonej ziemi - nie mogło pozostać nic co mogłaby wykorzystać Armia Czerwona. Wehrmacht miał zamienić opuszczany teren w pustkowie. To czego nie dało się wywieźć miało zostać zniszczone. Tory miały być zerwane, budynki przemysłowe jak i wioski i miasteczka zamieszkałe przez ludność cywilną miały zostać spalone. Niemcy zabrali ze sobą pół miliona sztuk bydła, koni i owiec, maszyny przemysłowe i rolnicze, zapasy żywności i surowców. Na szczęście dla ludności cywilnej rozkazu tego nie można było całkowicie zrealizować z powodu braku czasu.

Ogólnie rzecz biorąc można podzielić zbrodnie i przestępstwa żołnierzy Wehrmachtu na te popełniane z rozkazu przełożonych i te popełniane indywidualnie. W stosunku do Żydów, jeńców wojennych, ludności cywilnej i partyzantów. Z całą pewnością nie można twierdzić, że każdy żołnierz w Wehrmachtu popełnił zbrodnie wojenną ale należy zdawać sobie sprawę iż istniały ku temu odpowiednie warunki, stworzone przez system narodowosocjalistyczny i Armię jako organizację.

(1) Bartov A., The Eastern Front, 1941-45 : German troops and the barbarisation of warfare, str.106
(2) Masson P., Historia Wehrmachtu, str.350
(3) więcej o tym w: Browning C., Zwykli ludzie. 101. Policyjny Batalion Rezerwy i „ostateczne rozwiązanie” w Polsce oraz Dean M., Collaboration in the holocaust: crimes of the local police in Belorusia and Ukraine, 1941- 44
(4) Browning C., Zwykli ludzie, str.27
(5) Beevor A., Stalingrad, str.62
(6) Niemcy o zbrodniach Wehrmachtu: fakty, analizy, dyskusje, str. 32
(7) Beevor A., Stalingrad, str.242
(8) Bartov A., The Eastern Front, str.109· taką funkcje pełniła utworzona z kryminalistów brygada Dirlwagnera.
(9) Zbrodnie Wehrmacht. Zbiór dokumentów, str.64
(10) tamże, str.97
(11) Bartov A., The Eastern Front, str.120
(12) Masson P., Historia Wehramchtu, str.351
(13) Bartov A., The Eastern Front, str.130
Przygotowane przez: Jan Baryłko
2006-01-02 21:40:20