MON: raport ws. śmierci kapitana Ambrozińskiego

Minister obrony zaprezentował własny raport w sprawie śmierci kapitana Daniela Ambrozińskiego w Afganistanie. Przyznał, że przeprowadzona w Adżristanie akcja miała słabe punkty. Zaznaczył jednocześnie, że pragnie je wyjaśnić.

Bogdan Klich wymienił newralgiczne punkty: niewłaściwe wykorzystanie danych z analiz wywiadowczych oraz sprzętu rozpoznawczego, sposób funkcjonowania naprowadzenia lotnictwa wspierającego sił NATO w Afganistanie, a także zbyt wolne działanie sił szybkiego reagowania, które miały udzielić wsparcia polskiemu patrolowi. Jedną z przyczyn tragedii mogła być też zdrada jednego z Afgańczyków, którzy towarzyszyli żołnierzom.

Odmienne przyczyny wskazuje oficer SKW, który zna realia afgańskiej wojny. Przez kilka miesięcy służył na misji i z własnych doświadczeń i obserwacji wywnioskował, że główną przyczyną było skąpstwo. W rozmowie z „Dziennikiem” stwierdził, że „praca polega głównie na kontaktach ze starszyzną i tzw. dobrze ustosunkowanymi Afgańczykami. Informacje zwyczajnie się kupuje. I choć nie trzeba za nie dużo płacić – bo często kosztują po kilkaset dolarów – to regułą staje się to, że centrala w Warszawie nie akceptuje takich wydatków.”

Eksperci, z którymi konsultował się „Dziennik” zwracali uwagę przede wszystkim na brak właściwego przygotowania do misji. Wskazywali m.in. na brak odpowiedniego wsparcia z powietrza w postaci śmigłowca, który powinien przynajmniej stacjonować w pobliżu miejsca starcia. Tymczasem amerykańskie wsparcie nadeszło zbyt późno. Rozmówca „Dziennika” gen. Stanisław Koziej podejrzewa, że zabrakło koordynacji.

Na miejscu akcji nie pojawiły się również ciężkie polskie śmigłowce. Szef sztabu gen. Franciszek Gągor wyjaśnił, że „Mi-24 jest sprzętem spalającym dużo paliwa. Zanim doleciałby z bazy na miejsce, zabrakłoby mu go. Na kwestię tę wskazywał również twórca jednostki komandosów GROM gen. Sławomir Petelicki. Dodał, że uprzednie wysłanie bezzałogowego samolotu zwiadowczego mogłoby zapobiec tragedii.

W opinii gen. Kozieja błąd popełnili również żołnierze, którzy zostawili na polu bitwy ciało zabitego kolegi.

W poniedziałek zbiorą się prokuratorzy wojskowi, którzy rozpatrzą sprawę. Rozpoczęto już śledztwo z urzędu, którego czynności w Afganistanie poprowadzi Żandarmeria Wojskowa.

Źródła



Autorzy, Źródło: Wikinews na licencji CC-BY 2.5
2009-08-13 00:00:00