Hitler i Mussolini o faszyźmie

10. - Ta osobowość wyższego stopnia jest narodem, o ile jest panstwem. Nie naród tworzy panstwo, jak to twierdzi przestarzała koncepcja naturalistyczna, która służyła za podstawę publicystyce panstw narodowych XIX wieku. To wprost przeciwnie, panstwo stworzyło naród. Ono to ludności, która uświadomiła sobie swa własna jedność moralna, dało wole, a wiec faktyczne istnienie. Prawo narodu do niepodległości wynika nie z jakiejś literackiej i idealnej świadomości własnej istoty, ani tym mniej z faktycznej sytuacji mniej lub więcej nieświadomej i bezwładnej, lecz z świadomości aktywnej, woli politycznej, działającej i gotowej do wykazania własnego prawa; to jest z pewnego rodzaju panstwa, będącego już w stanie stawania się. Panstwo, jako powszechna wola etyczna, jest faktycznym twórca prawa.11. - Naród jako panstwo jest rzeczywistością etyczna, która istnieje i żyje, o ile się rozwija. Zastój jest jego śmiercią. Dlatego panstwo jest nie tylko autorytetem, który rządzi wolą jednostek i nadaje jej formę i wartość życia duchowego, lecz jest ono również potęgą, która umie zamanifestować swą wolę na zewnątrz, zmuszając do uznania jej i uszanowania oraz wskazując czynem jej uniwersalność we wszystkich koniecznych dla swego rozwoju pociągnięciach. [...)12. - Panstwo faszystowskie, najwyższa i najpotężniejsza forma osobowości, jest siłą, ale siłą duchowa. Skupia ona wszystkie formy moralnego i intelektualnego życia człowieka. Nie może się wiec ograniczyć do zwykłych czynności utrzymywania porządku i sprawowania opieki, jak tego chciał liberalizm. Nie jest prostym mechanizmem, który ograniczałby sferę domniemanych swobód indywidualnych. Jest formą i normą wewnętrzną, jest ujęciem w karby dyscypliny całego człowieka; przenika tak wole, jak i rozum. Jego zasadą, ożywiającą go centralną ideą, najistotniejsze natchnienie osobowości ludzkiej, żyjącej we wspólnocie obywatelskiej, zstępuje do głębi i zagnieżdża się tak w sercu człowieka czynu, jak i myśliciela, tak artysty, jak i uczonego: ona, co jest duszą duszy.13. - Faszyzm [...] jest nie tylko prawodawca i założycielem instytucji, lecz wychowawcą i krzewicielem życia duchowego. Chce odnowić nie formy życia ludzkiego, lecz treść człowieka, charakter, wiarę. I w tym celu pragnie karności i autorytetu, które by zstąpiły w dusze i zdobyły w nich rząd niezaprzeczony. Przeto jest jego symbolem pęk rózg liktorskich, symbol jedności, siły i sprawiedliwości.Adolf Hitler o głównych celach polityki narodowego socjalizmuJuż na pierwszy rzut oka widać kontrolowana przez naturę formę rozmnażania się i powiększania gatunku, niczym spiżowe prawo wszystkich niezliczonych form uzewnętrzniania się woli życia. Każde zwierzę łączy się w parę tylko z osobnikiem tego samego gatunku. Sikorka podąża do sikorki, zięba do zięby, bocian do bocianicy, mysz polna do myszy polnej, mysz domowa do myszy domowej, wilk do wilczycy.Mogą to zmienić tylko nadzwyczajne okoliczności, przede wszystkim niewola albo jakaś inna okoliczność uniemożliwiająca kojarzenie się wewnątrz tego samego gatunku. Wówczas jednak natura zaczyna sprzeciwiać się wszelkimi środkami, a jej najbardziej widoczny protest polega nie tylko na odmowie dalszej zdolności płodzenia bękartów albo na ograniczeniu płodności późniejszego potomstwa przeważającej ilości wypadków niknie odporność na choroby i zdolność fizycznej samoobrony.Takie jest prawo natury. Każde skrzyżowanie dwóch istot o niejednakowej wartości daje w rezultacie produkt pośredni między wartością obojga rodziców. Oznacza to wiec, że potomstwo będzie miało wyższe cechy aniżeli rasowo niższa polowa rasy rodzicielskiej, jednakże nie dorównujące drugiej, wyższej rasowo połowie. Zatem będzie ono ulegać później w walce z osobnikami o wyższych cechach. Takie skojarzenie sprzeciwia się w ogóle woli natury, dążącej do uszlachetnienia stworzen. Założenie polega przy tym nie na łączeniu jednostek więcej czy mniej wartościowych, lecz na zupełnym zwycięstwie pierwszych. Jednostka silniejsza powinna panować, a nie łączyć się z jednostka słabszą i tym samym poświęcać swoja wielkość. Tylko cherlak może uważać to prawo natury za okrutne, ale jest on tylko człowiekiem słabym i ograniczonym; gdyby nie panowało takie prawo, każdy dążący do doskonałości rozwój wszystkich ograniczonych istot byłby nie do pomyślenia. [...]Jak mało natura życzy sobie kojarzenia jednostek słabych z silnymi, tak mniej jeszcze - stapiania się wyższej rasy z niższą, bowiem w tym wypadku pogrzebana zostałaby za jednym zamachem jej cala dawniejsza, być może, setki lat trwająca praca nad wyższym rozwojem życia.Doświadczenie dziejowe dostarcza na to niezliczonych dowodów. Wykazuje ono z przerażającą wyrazistością, ze przy każdym zmieszaniu krwi aryjskiej z krwią niższych narodów następstwem byłby koniec rasy wyższej jako pioniera kultury. [...]Mówiąc zwięźle, każde skrzyżowanie rasy daje zawsze w wyniku;  1. upadek poziomu wyższej rasy;  2. fizyczny i duchowy regres oraz związany z tym początek, chociaż powolnego, to        jednak nieuniknionego, postępującego charłactwa.Przyczyniać się do takiego rozwoju - oznacza grzeszyć przeciwko woli wiecznego stwórcy. Jednak czyn ten, mimo ze jest grzechem, opłaca się. Zanim człowiek spróbuje sprzeciwić się żelaznej logice natury, popada w walkę z zasadami, którym zawdzięcza swoje istnienie. Wówczas jego postępowanie wbrew naturze musi jego samego doprowadzić do upadku.Tu, naturalnie, przypomina się czysto żydowski, zuchwały i głupi zarzut wysuwany przez współczesnych pacyfistów: "To właśnie człowiek pokonuje naturę!" Miliony ludzi powtarzają bezmyślnie jak papugi ten żydowski absurd i wreszcie rzeczywiście nabierają mniemania, ze stanowią pewien rodzaj ludzi zdolnych przekształcić naturę; przy tym nie dysponują żadna inna bronią, tylko idea, i to tak nędzną, ze aż trudno ja sobie wyobrazić. [...]Wszystko, co dzisiaj podziwiamy na ziemi - wiedze i sztukę, technikę i wynalazki - stanowi tylko twórczy produkt niewielu ludów, a być może, jednej rasy. Od nich zależy trwałość tej całej kultury. Gdyby zniknęli, to razem z nimi zeszłoby do grobu piękno tej ziemi. [...]Człowiek, który zaprzecza prawom rasowym i lekceważy je, pozbawia się szczęścia, które się przed nim pojawia. Przeszkadza w zwycięskim pochodzie lepszej rasy, a tym samym pierwszemu warunkowi wszelkiego postępu. W konsekwencji, obciążony wrażliwością ludzka, upodabnia się do bezradnego zwierzęcia.Daremne jest spieranie się, która rasa albo rasy były pierwotnymi nosicielami ludzkiej kultury, a tym samym prawdziwymi nosicielami tego, co rozumiemy pod pojęciem ludzkości. Prościej jest przedstawić ten problem w odniesieniu do teraźniejszości, a odpowiedz nasunie się w sposób prosty i wyraźny. To, co widzimy dzisiaj z ludzkiej kultury, osiągnięcia sztuki, nauki, techniki, jest prawie wyłącznym produktem aryjczyka. Ten właśnie fakt pozwala wyciągnąć uzasadniony retrospektywny wniosek, ze aryjczyk był twórca w ogóle wyższego społeczenstwa, będąc prototypem tego, co rozumiemy pod pojęciem "człowiek". Jest on Prometeuszem ludzkości, z którego jasnego czoła wytrysnęła boża iskra geniusza wszystkich czasów, zapalając na nowo ogien, który rozjaśnił noc milczących tajemnic i pozwolił ludziom zapanować nad innymi istotami ziemskimi. Spróbować go wykluczyć - a już po niewielu tysiącleciach ponownie ogarnęłaby ziemie głęboka ciemność, zanikłaby ludzka kultura, a świat opustoszałby
Przygotowane przez: Przemek
2005-12-04 11:08:39